12 czerwca 2013

Nowi mieszkańcy ogrodu

Niby taki byle jaki taborecik - troszkę już zaniedbany ale wciąż nam służy. W tym roku miał zostać odrestaurowany ale chyba trzeba będzie zmienić plany !



Jak widać taborecik spodobał się pewnym mieszkańcom naszego ogrodu. W tej chwili ostrożnie podchodzi się w okolice mebelka ponieważ został on "adoptowany" przez bardzo drażliwe kobietki. To jeden z najmniejszych uli jakie widziałam ale naprawdę zachwyca. ( Kiedyś osy zrobiły sobie domek w starej lodówce stojącej za altanką na działce na Wyspie Puckiej ).



Od lat mamy na strychu osy które wbrew pozorom są bardzo spokojne - jeśli nie wchodzi się im w paradę to można z nimi żyć w przyjaźni. Powiem więcej, polubią każdego kto poczęstuje je sokiem np. z ananasa - za ten sok osy "dadzą się pokroić". 


Dla bezpieczeństwa moich kociaków, taborecik został ostrożnie przeniesiony w bezpieczne dla wszystkich miejsce. Wiadomo, koty lubią łapać wszystko co biega, lata i czołga się.

Przyznajcie... perfekcyjne wykonanie !!! Prawda ???


3 komentarze:

  1. Pierwszy raz widzę. Faktycznie - wspaniałe.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, ten taborecik miał swoją ksywkę"basieńki""

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach jakie spryciulki!!Taboret"basieńki"pomocny !!!

    OdpowiedzUsuń