11 kwietnia 2013

Szaleństwa Pana Kiwusia i Panny Nanetki


Nazywam się Kiwuś.Uwielbiam rozrabiać jak również grzecznie się bawić. Jakiś czas temu dostałem ( na spółę z moją kuzynką Nanetką ) w prezencie jakieś dziwne zabawki, wcale nie podobne do tradycyjnych pudełek kartonowych. Na początku nie zrobiły na mnie wrażenia - powąchałem i obeszłem je tylko. Dziś jednak postanowiłem je wypróbować - sprawdzę czy rzeczywiście nadają się do zabawy !!!







Dziwne to pudełko i w dodatku różowe - też mi coś... różowy to dla bab a nie dla takiego mężczyzny jak ja .



Ten sznurek nawet się nie porusza. Nic atrakcyjnego !!!

 



WOW TUNEL !!! Ale fajowy, tylko trochę dla mnie za mały bo się z niego "wylewam".

 


Eeee tam, standardowe zabawki są najlepsze. Weźmy np. taki super prezent od wójka Seweryna.





Prezent jak znalazł, pobawić się można, nawet można sobie posiedzieć.

 



Naprawdę świetna zabawka... chyba jeszcze sobie tak posiedzę.

 



Oh, i jeszcze jeden prezent !!!



Po dłuższym namyśle, stwierdzam, że tunel też jest fajny zwłaszcza do wylegiwania się i na dodatek Nanetka mnie nie widzi :)

 




A teraz czas na NANETKĘ...





Wiedziałam, że te prezenty to jakiś kicz! Skoro Kewin się nimi zainteresował to musiał być kicz. Czego można się spodziewać po takim rudzielcu... Rude jest wredne !!! Zawsze tak było!

Wolę popatrzeć sobie przez okno.

 


Mimo wszystko wejdę tam, jak nie wejdę to Kewin wyśmieje mnie, że się bałam.

 


No naprawdę, nic nadzwyczajnego. Co ja mam tu robić?

 


CHOCIAŻ....

 


A to drugie to co?

 


Eeee, fajowe, takie różowe...

 


Pierwsze pudło też fajowe bo różowe - wejdę jeszcze raz i sprawdzę czy mi się podoba.

 


Chyba mi się podoba chociaż nie jestem pewna

 

I tak oto wyglądało pierwsze spotkanie z nowymi zabawkami Kiwusia i Nanetki.

Wy też tak macie?  Kupujecie wymyślne kocie zabawki a potem okazuje się, że samo opakowanie po zabawce należało przynieść?

1 komentarz: