25 maja 2020

Taras - Reaktywacja

Po siedmiu latach od budowy, nadal się trzyma. Od pierwszych jego dni służy nam doskonale - jeszcze stoi 😉.
Wszystko byłoby bez zarzutu gdyby nie pewien mały problem - taki mały, ośmiomiesięczny.

Nasza młodziutka Nanetka, kombinowała, kombinowała i przekombinowała.
Pierwsze wyjścia na taras były wielkim wydarzeniem: niby zamknięte a jednak na świeżym powietrzu. Za siatką trawka do chrupania, podmuchy ciepłego wiatru i promienie słońca ogrzewające uszka i ogonki.

No tak...chrupiąca trawka...tak to się zaczęło i skończyło.
Mówi się iż jeśli głowa przechodzi to i reszta przejdzie- więc głowa przeszła. Nanetka polowała na źdżbła trawy przez oczka i przez przypadek jakoś tak wyszło że wyszła.
Szał był niesamowity! Wolność w ogrodzie! Super teren do hasania i obwąchiwania zieleniny.
Trzeba było ostro się namęczyć żeby upolować małą. 
Udało się! Nie ma to jak kocie chrupki.

To wszystko spowodowało plan wzmocnienia siatki o dodatkową- tym razem taką aby jedynie noski mogły przechodzić przez oczka 😉.

Taka renowacja to też pomysł na fajną zabawę, niekoniecznie dla mnie ale Nanetka była zachwycona- stała się prawdziwą asystentką w działaniach naprawczych 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz