W tym roku niestety owoców jak na lekarstwo. Susza oraz atak ślimaków doprowadza do ruiny naszych mini plonów. Dodatkowo szpaczki i dzięcioły postanowiły nam pomóc w zbiorze owoców.
W zeszłym roku postawiłam domowej roboty stracha na wróble ale prawdopodobnie dogadał się z bandą latających złodziejaszków bo owoce i tak znikały.
Mimo to udaje się codziennie podjeść troszkę naturalnych witamin.
Jestem pseudo kucharzem. Ciasta wychodzą smaczne jednak wizuanie wyglądają...ech no nie są arcydziełem.
Udało mi się przygotować galatetki owocowe w cukrze...ale też ich widok nie zwala z nóg.
W smaku jednak niezłe.
Trzeba próbować, kombinować - jeśli nawet nie wychodzi idealnie to i tak daje satysfakcje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz