Czy zdarzyło się wam kiedyś ugotować coś lub upiec a pod koniec uznać, że to katastrofa?
U mnie właśnie takie zdarzenie miało miejsce jednak samo pieczenie wyszło całkiem, całkiem ale ozdabianie stało się istną porażką.
Człowiek przed samymi Świętami lata po sklepach z listą zakupów, potem przesiaduje w kuchni godzinami przygotowując ciasto do upieczenia i co? I nic... pod warunkiem, że doda się odpowiednie składniki w odpowiednich proporcjach i pod warunkiem, że nikt ci nie będzie nachalnie pomagał !!!
Mi niestety ktoś pomógł tym razem... można go nazwać głodnym wielkanocnym zajączkiem !!!
A oto co z tej pomocy powstało :
A OTO PRZYCZYNA MOJEGO NIEPOWODZENIA :
ŻYCZĘ WSZYSTKIM ABY PODOBNI POMOCNICY RZADKO TRAFIALI DO WASZYCH KUCHNI.
Nie martw się, ja też mam takiego "zajączka wielkanocnego" w domu. Mój niestety psoci przez cały rok.
OdpowiedzUsuńKocham takie zajączki!!!Jak nie drapią za bardzo!
OdpowiedzUsuńno co smacznego
OdpowiedzUsuń